Udane igrzyska Anny
Nie używam słowa „sukces”, nie używam słowa „porażka” – tak o zakończonych igrzyskach olimpijskich w Pekinie mówi Piotr Nurowski, prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Jego ocena – ze wskazaniem jednak na „sukces” - pasuje także do występu lekkoatletki Anny Rostkowskiej z Jakaci Młodej, której karierę wspiera PEPEES.
Biegaczka trenowana przez męża, Piotra Rostkowskiego, znakomitego lekkoatletę, rekordzistę Polski na 1500 metrów, nie zdołała wejść do finału rywalizacji na 800 metrów (ostatecznie została sklasyfikowana na 12 miejscu). Ale w półfinałowym biegu uzyskała swój drugi w życiu rezultat, który jest jednocześnie jednym z najlepszych w statystykach polskiej lekkoatletyki. Uległa m. in. dwóm przyszłym medalistkom i w ogóle zawodniczkom z o wiele większym doświadczeniem w zawodach tak wysokiej rangi. Osiągnięcie jest tym cenniejsze, że odniesione bez pomocy męża i trenera, dla którego zabrakło miejsca w olimpijskiej ekipie. Na bieżni pierwsza w historii reprezentantka Ziemi Łomżyńskiej na igrzyskach nie mogła też liczyć na współpracę koleżanek, ponieważ była jedyną Polką, której udało się zdobyć kwalifikację.
Dlatego, w przeciwieństwie do sporej grupy reprezentantów naszego kraju w Pekinie, Anna Rostkowska może wracać z Pekinu z podniesioną głową. My także jesteśmy z niej dumni i serdecznie gratulujemy.
Dlatego, w przeciwieństwie do sporej grupy reprezentantów naszego kraju w Pekinie, Anna Rostkowska może wracać z Pekinu z podniesioną głową. My także jesteśmy z niej dumni i serdecznie gratulujemy.
2008-08-27 19:56 Opublikował: Szymon Janucik