Ruszyła kampania
- Pierwsze wyniki dają powody do optymizmu – mówi Andrzej Kiełczewski, prezes Zarządu PEPEES S.A. – Już na początku kampanii średnia zawartość skrobi jest lepsza o dwa punkty procentowe niż w ubiegłym roku. Łomżyńskie przedsiębiorstwo rozpoczęło kolejny sezon skupu i przerobu ziemniaków.
Kampania rozpoczęła się kilka dni później niż zwykle i niż to było planowane. - - Była to odpowiedź na wnioski rolników, którzy sugerowali, że pogoda sprzyja dalszej wegetacji i każdy dzień zwłoki korzystnie wpływa na przyrost masy ziemniaków i zawartości skrobi – wyjaśnia Wanda Gwara, dyrektor pionu kontraktacji i skupu w PEPEES. – W trakcie kampanii, której zakończenie planujemy na początek grudnia, takie opóźnienie nie będzie w praktyce odczuwalne.
Podobnie jak w kilku ostatnich latach limit produkcji skrobi ustalony przez instytucje unijne wynosi dla łomżyńskiego przedsiębiorstwa niespełna 35 tysięcy ton skrobi. Oznacza to konieczność skupienia i przetworzenia około 166 tysięcy ton ziemniaków. Tyle zobowiązało się dostarczyć 1800 plantatorów. Połowa z nich to rolnicy z województwa podlaskiego, pozostali gospodarują w mazowieckim i warmińsko – mazurskim. Propozycje umów były im przedstawiane już jesienią ubiegłego roku.
- Rozliczenia prowadzimy w euro ze względu na wymogi unijne – mówi Andrzej Kiełczewski. – Dla plantatorów i firmy byłoby korzystniejszy gdyby złotówka nie była tak mocna w stosunku do europejskiej waluty. Ale stosujemy także sprawdzony w poprzednich latach system dopłat dla dostarczających nam surowiec na początku i na zakończenie kampanii, powiązane odbiorem wycierki, premiujące niski stopień zanieczyszczeń.
Rolnicy przyjęli umowy z nadziejami. Mniej radośnie już rozliczenia za przywiezione ziemniaki.
Pogoda sprzyjała do tej pory to i plon jest niezły, zwłaszcza z sadzeniaków, które kupowaliśmy od firmy – mówi Antoni Sokołowski z miejscowości Truszki w gminie Piątnica. – Finansowo liczyliśmy na więcej, ale z tych ziemniaków, które już odstawiłem wyszła cena o 15 – 20 procent wyższa niż w ubiegłym roku
Podobnie jak rok temu harmonogram dostaw został rozpisany równomiernie na poszczególne dni, a zakład przyjmuje ziemniaki 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu. Zapewnia to odpowiednie ilości surowca do produkcji i praktycznie likwiduje kolejki przy wjeździe do przedsiębiorstwa.
Podobnie jak w kilku ostatnich latach limit produkcji skrobi ustalony przez instytucje unijne wynosi dla łomżyńskiego przedsiębiorstwa niespełna 35 tysięcy ton skrobi. Oznacza to konieczność skupienia i przetworzenia około 166 tysięcy ton ziemniaków. Tyle zobowiązało się dostarczyć 1800 plantatorów. Połowa z nich to rolnicy z województwa podlaskiego, pozostali gospodarują w mazowieckim i warmińsko – mazurskim. Propozycje umów były im przedstawiane już jesienią ubiegłego roku.
- Rozliczenia prowadzimy w euro ze względu na wymogi unijne – mówi Andrzej Kiełczewski. – Dla plantatorów i firmy byłoby korzystniejszy gdyby złotówka nie była tak mocna w stosunku do europejskiej waluty. Ale stosujemy także sprawdzony w poprzednich latach system dopłat dla dostarczających nam surowiec na początku i na zakończenie kampanii, powiązane odbiorem wycierki, premiujące niski stopień zanieczyszczeń.
Rolnicy przyjęli umowy z nadziejami. Mniej radośnie już rozliczenia za przywiezione ziemniaki.
Pogoda sprzyjała do tej pory to i plon jest niezły, zwłaszcza z sadzeniaków, które kupowaliśmy od firmy – mówi Antoni Sokołowski z miejscowości Truszki w gminie Piątnica. – Finansowo liczyliśmy na więcej, ale z tych ziemniaków, które już odstawiłem wyszła cena o 15 – 20 procent wyższa niż w ubiegłym roku
Podobnie jak rok temu harmonogram dostaw został rozpisany równomiernie na poszczególne dni, a zakład przyjmuje ziemniaki 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu. Zapewnia to odpowiednie ilości surowca do produkcji i praktycznie likwiduje kolejki przy wjeździe do przedsiębiorstwa.
2008-09-19 14:01 Opublikował: Szymon Janucik